wtorek, 6 grudnia 2011

Hormon szczęścia na powitanie


Początki zawsze są najtrudniejsze, ale zarazem niosą ze sobą pewną ekscytację, nigdy nie wiemy co nas czeka za następnym zakrętem. Blog miał mieć zupełnie inną nazwę, która już od dłuższego czasu chodziła mi po głowie, niestety, albo i „stety” przyjaciółka odradziła mi ją.  Bo jak to przystało na moje zwariowane pomysły  - nazwa była lekko perwersyjna. Podpowiem - poszukaj innego  słowa, które rymuje się z wyrazem „endorfiny”…i jak masz je już? ;). Zresztą codziennie od wielu miesięcy, albo i lat słyszę: pisz, pisz, chcę Cię przeczytać … no to poczytasz ;)

Póki co, nie będę ujawniać tego kim jestem, co robię, gdzie mieszkam, jaka jestem. Zresztą pisząc to dostrzegam chwilowość i nieprzewidywalność tego wszystkiego. Bo to kim jestem i jaka jestem zmienia się w zależności od moich doświadczeń, ludzi których poznaję i którzy dostarczają mi niesamowitą wiedzę na temat życia. Wiem, że jestem kimś innym niż rok temu, kimś lepszym, z nieporównywalną samoświadomością własnej wartości. I zapewne za rok będę jeszcze bogatsza w emocje, uczucia i doświadczenia. Poza tym jaka jestem będzie można wyczytać z tego bloga. Na pewno będzie różnorodnie, czasem wesoło, czasem smutno, niekiedy seksownie i kontrowersyjnie, a innym razem bardzo refleksyjnie.

Pisałam o początkach. Ten blog to pewnym sensie mój początek. Wszystko zaczynam od nowa. Jak zapewne miliony ludzi na całym świecie. Coś kończy się jednego dnia, by następnego mogło wydarzyć się coś nowego. Ja jestem w przededniu tej chwili. Wiele rzeczy się zakończyło, albo ma w tej chwili swój koniec i wiem, czuję to, że już wkrótce wydarzy się coś pozytywnego, świeżego, co wyzwoli we mnie niesamowitą energię i ponownie będę czuła obieg adrenaliny w moim ciele…a jak adrenalina to i ENDORFINY !

Pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz