poniedziałek, 12 grudnia 2011

Życie jest teatrem, aktorami ludzie


Budzisz się, wstajesz, to samo każdego dnia. Ubierasz się w dobry humor, sprawdzasz w lustrze czy dobrze leży, czy do ciebie pasuje. Często nie masz ochoty na ten strój. „Nie ta okazja, nie ten dzień” – myślisz. Przystrajasz się ciepłym uśmiechem, przecież trzeba trochę rozgrzać te zakute w lód emocje. Jeszcze szczypta pewności siebie, optymizmu i możesz wyjść z domu. To taka gra. Życie jest jedną, wielką, nieustającą grą. Każdego dnia odgrywamy coś innego. Czasami zajmujemy miejsce na widowni, przyglądamy się naszemu życiu z boku, interpretujemy co autor życiowego przedstawienia miał na myśli. I dochodzimy do wniosku, że nie rozumiemy nic. Dlaczego bohater postępuje tak, a nie inaczej, czy on nie widzi, że to co robi jest bez sensu? Mamy ochotę wyjść , nie oglądać więcej tej porażki. Ale chwila… przecież nie możemy, to nasze życie oglądane z innej pozycji. Pomyśl, że życie to teatr, a ludzie siedzący na widowni to osoby, które spotkałeś i spotkasz w swoim życiu. Co chcesz im przekazać? Co mają zapamiętać? Może warto wejść na tę scenę, odważnie spojrzeć na wszystkich krytyków siedzących w pierwszym rzędzie, udowodnić coś niedowiarkom siedzącym w drugim i pokazać swoją wartość tym wszystkim, którzy patrzą na nas z pozostałych rzędów. Ale przede wszystkim trzeba spojrzeć na tego kto jest na pierwszym planie…na samego siebie. To przedstawienie jest dla ciebie, przez ciebie i o tobie. Zagraj je najlepiej jak potrafisz. Pozostaw po sobie pewną refleksję i zrób wszystko, żeby pod koniec przedstawienia jakim jest życie dostać owacje na stojąco. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz