Na pewno wiesz jak to jest stracić serce. Angażujesz się w
coś bardzo mocno, oddychasz tym, aż pewnego dnia zdajesz sobie sprawę, że nie
masz już nic. I nie mówię tutaj o relacjach damsko męskich, ale o wszystkich
życiowych sytuacjach, w które wkładamy serce.
Jestem na uczuciowym debecie. Takim prywatnym i zawodowym.
Wiem czym jest pracoholizm, siedzenie w biurze do wieczora, powroty do domu
taksówkami, bo komunikacja miejska skończyła już swoje godziny pracy. Moje
godziny pracy były bardzo długie. Ciągłe wyjazdy, zebrania, mnóstwo stresu. Ale
przy okazji też sporo satysfakcji. Patrząc wstecz wiem, że dostałam od losu
prezent. Możliwość niesamowitego rozwoju, nowe doświadczenia i start w przyszłość.
Ale widzę też, że nie umiałam się tym wszystkim cieszyć. Owszem żyłam pracą,
często zaniedbując rodzinę, znajomych i chyba też samą siebie i swoje potrzeby,
ale czy tak naprawdę miałam z tego satysfakcję? Zresztą o historii tej firmy,
która zamyka swą działalność, napiszę innym razem, albo nawet nie tutaj,
ponieważ jest to historia na osobnego bloga, może i książkę. Myślę, że takich
jaj, prezesów i sposobów prowadzenia firmy jakie były tutaj nie ma nigdzie
indziej ;) Na szczęście bardzo mocno wierzę w obieg energii w przyrodzie. Dobro
za dobro, zło za zło. I tym którzy byli nieuczciwi, oszukiwali i robili mnóstwo
negatywnych rzeczy los prędzej czy później odda z nawiązką.
Było o debecie. Bardzo lubię mieć serce i głowę pełne
pozytywnych emocji i wibracji. Korzystając z (mam nadzieję chwilowego) postoju
w moim życiu zbieram siły na założenie własnej firmy. Od wielu miesięcy planuję
każdy krok i z każdym następnym wiem ile pracy i nauki przede mną. Ale przede wszystkim wiem, ile satysfakcji da mi
realizowanie własnych marzeń. Nie ważne ile razy mnie jeszcze coś kopnie w
dupę, ważne ile razy ja po tym kopniaku podskoczę do góry i będę dalej iść do
przodu. Wkrótce napiszę o jaki projekt dokładnie chodzi, ba nawet go tutaj
przedstawię, gdy wszystko będzie już gotowe. Myślę, że będzie to bardzo innowacyjne
i jeszcze niepopularne rozwiązanie. Już
czuję ten dreszcz podniecenia….
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz